niedziela, 15 lipca 2012

Poradnik kochanka

Po szaleństwach sobotniej nocy nadchodzi brzemienny trzeźwością poranek. Obok ciebie leży w łóżku chrapiąca ofiara wczorajszych, udanych łowów. Jak on/ona ma na imię? Jak się pozbyć tej jednonocnej przygody? W świetle dnia, wydarzenia minionego wieczoru wyglądają znacznie mniej ciekawie. Co ci odbiło? Żeby zaraz lądować w łóżku z kimś, kogo wcale nie znasz? Promocyjna cena piwa zrobiła swoje, to prawda, dobrze, że pamiętaliście o prezerwatywie... .Było miło, coś zaiskrzyło, jakoś samo tak wyszło, nie pamiętasz za dobrze, kto zaczął robótki ręczne pod stołem. Jak się teraz z tego wyplątać? Po wyłączeniu budzika pierwszy odezwał się kac. Potem panika - co z NIM/NIĄ zrobić? Jest kilka sposobów na rozwiązanie tego problemu: JAK SIĘ POZBYĆ JEJ? 1. NA SZEFA Szybko wstajesz i patrząc na zegarek, krzyczysz z udanym przerażeniem: "O Boże już ... ( tutaj wstawiasz tę godzinę, która akurat jest w danej chwili ), jestem spóźniony! Szef mnie zabije!!!" Jeżeli jest to niedziela, zamiast "szef" - wstawiasz: mama, tata, brat,... Jeżeli chcesz się pozbyć damy raz na zawsze, to wstawiasz słowo "żona". Bełkoczesz zapewnienia: "jest mi strasznie przykro, było cudownie, nigdy cię nie zapomnę, ale..." Nawet najbardziej zaspana kobieta będzie w stanie zrozumieć aluzje. Jeżeli jednak, przeciągając się kusząco, stwierdzi, że na ciebie poczeka, wyciągnij z szafy walizki i udaj, że jedziesz w delegację. Zalety: prawie zawsze skutkuje. Wady: musisz się umyć, wyjść z domu, a w najgorszym wypadku wyjechać na delegację lub kupić bilet na samolot. 2. NA BIURO ZLECEŃ Wieczorem dzwonisz z łazienki do kumpla albo do Biura Zleceń ( 917 ), zamawiasz budzenie na 7.00. Kiedy rankiem odbierasz telefon, mówisz do zdziwionej telefonistki - "Tak? Nie? Znowu?! O Jezu... Już jadę. Ale to ostatni raz". Następnie tłumaczysz, że przyjaciel dzwonił, że musisz mu pomóc i że przepraszasz, ale ty wychodzisz na cały dzień i nie masz drugich kluczy, i że ... Zalety: skutkuje, łatwe w wykonaniu i prawdopodobne. Wady: musisz mieć telefon. Kumpla też. 3. NA ZDJĘCIE Rankiem wstajesz przed nią i umieszczasz w widocznym miejscu zdjęcie jakiejś kobiety z czwórką dzieci i podpisem - "Kochanemu mężowi Krystyna". W łazience kładziesz otwartą paczkę podpasek (ze skrzydełkami). Kiedy ofiara spyta - "Kim jest ta kobieta?" - szkoda twojego wysiłku wobec takiej tępoty. Zalety: prawie zawsze działa. Wady: rozstanie może być głośne i nieprzyjemne, a panna może rozpuścić informację, że jesteś żonaty, co może zniechęcić inne, potencjalne ofiary twoich wdzięków. 4. NA AMNEZJĘ Rankiem budzisz kochankę krzykiem - "Kim pani jest? Co pani tu robi? Czy my ... no ten, tego...no, pani wie... czy my współżyliśmy?" Następnie obstajesz przy tym, że nic nie pamiętasz. Kategorycznie żądasz, aby kobieta wyszła i skarżysz się, że cię wykorzystała. Zalety: działa, nie wymaga żadnej scenografii. Wady: ona może dojść do wniosku, że jej obowiązkiem jest przypomnienie ci, jak było. 5. NA GEJA Mówisz, że jesteś homoseksualistą i że postanowiłeś spróbować z nią, jak to jest z kobietami ale ... jednak wolisz mężczyzn - natura jest tu silniejsza. Zalety: ona się wzrusza. Wady: może rozpuścić plotkę, że naprawdę jesteś gejem. 6. NA ZAPAŁKI Sposób stary jak świat. Wychodzisz po zapałki i wracasz następnego dnia ( w wypadku wyjątkowo upartych kobiet możesz być zmuszony do nocowania poza domem przez tydzień ). Zalety: nie musisz nic mówić i kłamać, a zapałki zawsze się przydadzą. Wady: twoje zdjęcie pojawi się w programie "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". JAK SIĘ POZBYĆ JEGO Sytuacja analogiczna. Możesz skorzystać ze sposobów dla facetów albo wybrać coś bardziej kobiecego. 1. NA KASĘ Idąc do łazienki, mówisz: "Te pieniądze... tak jak się umawialiśmy - zostaw kochanie na stoliku". Następnie znikasz w toalecie i odkręcasz prysznic, udając, że nie słyszysz jak delikwent ucieka. Zalety: jak zostawi parę złotych, to będzie na nową torebkę. Wady: może podać twój nr telefonu kumplom i potem udowodnij, że nie jesteś wielbłądem. poza tym, może zostawić za mało pieniędzy i nie wystarczy na torebkę. 2. NA TEST "Chyba jestem w ciąży!!!!!" - mówisz, wychodząc nad ranem z toalety z testem ciążowym w ręku. Potem patrząc rozmarzonym wzrokiem w oczy mężczyzny, dodajesz - "Jeśli to będzie chłopiec, to nazwiemy go po tobie, a jeśli dziewczynka, to chcę, aby nazywała się Basia... dobrze?" Zalety: działa bez pudła. Wady: musisz mieć test. 3. NA ŚLUB "Chyba się teraz ze mną ożenisz?" - pytasz, przytulając się do niego. Szlochasz, gdy w popłochu szuka bielizny. Zalety: szybko działa. Wady: brak. 4. NA MAMĘ "Chciałabym kochanie, żebyś poznał moja mamę". Zalety: matka-teściowa potrafi odstraszyć nawet najbardziej namolnego konkurenta. Wady: on może lubić starsze panie. 5. NA ZBYSZKA Rzucasz w przestrzeń pytanie: "Ciekawe czy podobałbyś się Zbyszkowi?" Następnie tłumaczysz, że masz przyjaciela homoseksualistę, który sypia z większością twoich kochanków. "Zbyszek zaraz przyjdzie" - dodajesz. Zalety: same. Wady: a jeśli on jest bi? 6. NA MAKIJAŻ Rano masz malowniczo rozmazany makijaż ( postaraj się wyglądać na własną babkę ) i dmuchając w jego stronę mieszanką czosnku i cebuli, pytasz zachrypniętym głosem - "Kochasz mnie?". Zalety: nie potrzebujesz wplątywać w tę sprawę innych ludzi. Wady: musisz się nażreć czosnku i zostać w domu przez resztę dnia. 7. NA ORGAZM Przy śniadaniu pytasz: "Kochanie, czy ty też nie miałeś orgazmu?" Zalety: obrażony samiec powinien szybko wyjść. Wady: on postanowi zadowolić cię za wszelką cenę. 8. NA AMWAYA Przynieś do łóżka komplet proszków i płynów do czyszczenia "Amwaya" i zacznij go przekonywać, aby coś od ciebie kupił. Zalety: przy odrobinie szczęścia zarobisz parę groszy. Wady: co będzie, jeśli kochanek jest sprzedawcą garnków Zeptera?
Trzy pary nowożeńców zatrzymały się na swój miesiąc miodowy w tym samym hotelu. Wszystkie trzy były obsługiwane przez tego samego boya hotelowego o imieniu Dave. Pierwszy mężczyzna poślubił pielęgniarkę. Dave pokazał parze pokój i pomyślał: "Co za szczęściarz. Pielęgniarki to bardzo gorące kobiety." Następny facet ożenił się z konsultantką telefoniczną. "Następny szczęściarz - pomyślał Dave - te kobiety mają takie seksowne głosy, muszą być wspaniałe w łóżku!" Trzeci mężczyzna wziął sobie za żonę nauczycielkę. Tym razem Dave nabrał litości. "Co za biedny facet! Nauczycielki są takie oziębłe..." - pomyślał. Następnego dnia Dave stawił się w pracy jak zwykle o 5.30. Był pewien, że pierwszym, który poprosi o śniadanie będzie mąż nauczycielki, bo tylko on musiał spać przez całą noc. O 6.00 zadzwonił telefon. "Szczęściarz" od pielęgniarki zażyczył sobie śniadania. Kiedy boy stanął przed drzwiami zobaczył uczesanego, wypoczętego gościa w w ogóle nie pomiętej piżamie. - Co się stało? Przecież poślubił pan pielęgniarkę... - Chłopcze, nigdy nie żeń się z pielęgniarką. Jedyne co usłyszysz w nocy to: "nie jesteś sterylny, nie jesteś sterylny!". O 6.30 o śniadanie poprosił mąż konsultantki. Znowu Dave stanął przed drzwiami i znowu zobaczył doskonale wypoczętego mężczyznę. - Co się stało? - zapytał znowu - Przecież pana żona ma taki seksowny głos? - Synu, nigdy nie żeń się z konusltantką telefoniczną! Wczoraj w nocy usłyszałem tylko "Czas przeznaczony dla ciebie upłynął. Spróbuj jutro". Dave wrócił do swojego pomieszczenia i czekał na telefon od męża nauczycielki. W końcu o godzinie 16.00 facet zadzwonił z prośbą o śniadanie. Tym razem zdziwienie Dave'a było jeszcze większe. W drzwiach ujrzał rozczochranego, zaspanego mężczyznę, ubranego tylko w bokserki. Na ramionach i nogach miał ślady zadrapań. - Co się stało? - zapytał Dave. - Czy doszło do jakiejś sprzeczki? Facet uśmiechnął się i odpowiedział: - Chłopcze. Najlepszą rzecz jaką możesz zrobić, to ożenić się z nauczycielką. Przez całą noc powtarzała mi: "Będziemy to robić, aż się nauczysz!"

sobota, 14 lipca 2012

Młoda i atrakcyjna lekarz geriatra bada sędziwego dziadka. Po kilku chwilach badania orzeka: - Musi pan przestać się onanizować. - Dlaczego?! - Bo probuję pana przebadać...

środa, 4 lipca 2012

Stacje się nie dają

Autorem artykułu jest jerrym


W moich potyczkach z chamstwem w handlu najwięcej porażek zanotowałem na stacjach benzynowych. Brak sukcesu to dla mnie porażka, żeby ktoś nie pomyślał, że chłopaki w mundurkach wylali mnie kiedyś na zbity pysk po zatankowaniu (paliwa).

Te mundurki – oni wyglądają po prostu śmiesznie, ale jest to umundurowanie i ono działa na ludzi przeważnie ogłupiająco. Raz mnie ubrali w mundur – na studiach w ramach tzw. Studium Wojskowego i na ćwiczeniach – to wiem. Miałem wtedy także jedyną okazję dzierżyć, strzelać, rozkładać, czyścić broń cudo – Kałasznikowa. Dla mundurkowych bronią jest kasa fiskalna. Pamiętam to uczucie władcy ostrej amunicji – ono nie było przykre.
I oni (one też, ale jakoś tak łagodniej) traktują ludzi po uważaniu i chyba kwocie rachunku, a zwłaszcza po tym co się kupuje. Teraz służę raczej do podwożenia i płacenia kartą z 4% rabatem, to świeżych wrażeń niewiele, ale te z niedawnej przeszłości wrażenia są takie:tych mundurkowych jest za dużo jak na stacje samoobsługowe. Zawsze się pętają koło kas z trójkątem „Kasa nieczynna. Przepraszamy i zapraszamy obok”. To jedyne uprzejme słowa, przynajmniej na piśmie i dużymi literami,zawsze mają coś do zakomunikowania innemu mundurkowemu gdy cię kasują.

Jesteś cywilem, któremu należy pokazać jego miejsce w szeregu (kolejce). Komunikaty wydają przeważnie głośno, wpół odwróceni od cywila – przeszkody i tak jakoś w półzgięciu. Tego ich chyba muszą specjalnie uczyć na aerobiku,kasa zamknięta ulega natychmiastowemu otwarciu w przypadku cywila kupującego a to hot-doga, a to pączka, a to czegoś, od czego chyba mają procent; dzierżenie w dłoni Bolsa 0,7 w horrendalnej cenie też pomaga. Ja osobiście nie zniżałem się do tych metod, gdyż jak dotąd na stacjach kupowałem tylko to, co mają w nazwie – paliwo,nigdy nie mają żółtych drobniaków do wydania. Nie pytają się „czy mogę być dłużny te 2 lub 1 gr”; mundurkowi po prostu stwierdzają: „będę Panu dłużny”,w przypadku rachunku 20,02 PLZ płaconego gotówką reakcja mundurkowych jest wręcz odwrotna.

Moje odzywki w rodzaju „Czy Panom nie jest za ciasno w pięciu za tą ladą ?” czy „Hej, ja tu jestem” wywołują u mundurkowych reakcje porównywalne do obrzydzenia na widok kromki chleba z masłem opadającej wiadomo jak.

Oczywiście są sieci – wyjątki. Nie będę ich wymieniał, bo dołączą do konkurencji.

Mundurkowych mamy nie tylko na stacjach paliw – są też w fast foodach. Tam jakoś częściej używa się słów ogólnie uznawanych za chylące się w kierunku archaizacji: proszę, dzień dobry, dziękuję. Po prostu, jak sądzę,fast foodów jest mniej, kupujących jest w nich więcej, mundurkowi mają więc dużo więcej pracy. A wiadomo, że uśmiech, nawet przyklejony, w pracy pomaga. Mundurkowi opisani powyżej pracy tej mają niewiele, więc ją szanują – im się cywila dłużej przetrzyma w kolejce tym lepsza atmosfera w pracy (?) Tak nawiasem – mundurki w fast foodach są bardziej idiotyczne niż te na tanksztelach. Prawie takie jak w Ameryce. No widzisz !


PS: Czy Państwo nie macie odczucia, że po zrezygnowaniu z munduru listonosz stał się postacią jeszcze bardziej sympatyczną ?

---

JM

http://laurahuta.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl